 |
ZOSTAN JEDNYM Z NAS """""""""""""""""""""""" ZOSAŃ JEDNYM LWEM JAK MY """""""""""""""""""""""""""""""
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aaa4
Dołączył: 20 Sty 2018
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/6
|
Wysłany: Wto 17:29, 13 Lut 2018 Temat postu: |
|
|
-No, niech pan sam na nia spojrzy... - Wskazal ruchem glowy druga Mary. - Sama skora i kosci, skora i kosci. Jak...
-Dobrze, ze Allen tego nie slyszy.
-Wie pan, co mam na mysli. Taki kawal skaly. Judith Haynes nazwala ja morderczynia. No dobra, zgoda, byla na dworze, szukala go razem ze wszystkimi, ale jak, na milosc boska...
-Moim zdaniem panna Haynes mowila w przenosni - powiedzialem i zostawilem ich samych. Skinalem na Allena, po czym zwrocilem sie do siedzacego opodal Smithy'ego: - Potrzebny mi instrumentariusz. Da pan sobie rade?
-Jasne. - Wstal. - Wszystko lepsze od rozmyslania o kapitanie Imrie i raporcie, ktory pewnie wlasnie w tej chwili na mnie gryzmoli.
Z twarza Allena nie moglem zrobic nic, z czym Matka Natura nie poradzilaby sobie lepiej, wiec skupilem sie na glebokim rozcieciu na glowie. Zamrozilem je, wygolilem dookola wlosy i kiwnalem na Smithy'ego, sie nachylil zobaczyc. Nachylil sie i otworzyl szeroko oczy, ale nic nie powiedzial. Zalozylem na rane osiem szwow i przykrylem ja opatrunkiem. Przez caly ten czas nie zamienilismy ze soba ani slowa. Allen musial zwrocic na to uwage.
-Nie ma pan mi zbyt wiele do powiedzenia, doktorze - odezwal sie w pewnej chwili.
-Dobry rzemieslnik nie gada przy robocie.
-Mysli pan tak samo jak cala reszta, prawda?
-Nie wiem. Nie wiem, co mysli cala reszta. No, starczy. Jesli zaczesze pan wlosy do tylu, nikt sie nie dowie, ze pan przedwczesnie wylysial.
-Dziekuje. - Odwrocil sie, spojrzal mi w oczy, zawahal sie i spytal: - Wszystko swiadczy przeciwko mnie, prawda?
-Lekarz ma w tej kwestii nieco odmienne zdanie.
-Chce... chce pan powiedziec, ze pan tak nie mysli?!
-Tu nie ma co myslec, ja to wiem. Niech pan poslucha, mial pan w sumie, co tu ukrywac, dosc paskudny dzien, dostalo sie panu bardziej, niz pan sobie z tego zdaje sprawe, i kiedy znieczulenie pusci, niezle pana poboli. Panski pokoj jest przez sciane, prawda?
-Tak, ale...
-Niech pan sie polozy na kilka godzin.
-Dobrze, ale...
-I przysle panu Mary, jak tylko ja opatrze.
Mial zamiar dodac cos jeszcze, ale rozmyslil sie, skinal ciezko glowa i wyszedl.
-To bylo paskudne - powiedzial Smithy. - To znaczy, ta jego rana. Oberwal, jak sie patrzy.
-Moze mowic o szczesciu, ze ma cala czaszke. A o jeszcze wiekszym, ze nawet nie doznal wstrzasu mozgu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|